Lęk przed ciemnością.

Można kolekcjonować bardzo różne rzeczy – zdjęcia, książki, wspomnienia. Ja zbieram historie ludzi. Te najbardziej inspirujące to opowiadania osób, które pokonały raka i inne nieuleczalne choroby lub przetrwały w sytuacji zagrożenia życia. Uważam, że takie historie to żywy dowód na niezłomność ludzkiego ducha. Czasami zastanawiam się co ja bym zrobiła w tak ostatecznej sytuacji. Czy moja wola życia okazałaby się równie silna? Czy potrafiłabym pokonać strach? Czy wygrałabym? Kris Carr mówi, że rak to tylko „głupiutka metafora skłaniająca do życia pełnią”.

 

Pod wpływem ostatnich wydarzeń w moim życiu zrozumiałam to z całą mocą. Każdy z nas na co dzień stoi przed taką ostateczną walką choć metafory są różne – nadwaga, stresująca praca, niespełnienie, brak miłości. Każdy z nas ma w swoim życiu mroczny obszar, który stara się omijać jak najdalej. Jednak unikając go jednocześnie nigdy nie dotrze do swojego prawdziwego potencjału. Zamknie własne pragnienia, marzenia i potrzeby w ciasnym pudełku strefy komfortu.

 

Jakiś czas temu koleżanka, która była w Indiach opowiadała mi historię napotkanego tam człowieka. Mężczyzna ten siedział na malowniczej ulicy i sprzedawał warzywa. Turystom, którzy kupowali coś na jego straganie oferował zrobienie zdjęcia w zamian za pocztówkę z ich rodzinnego kraju. Potem zaskoczonym cudzoziemcom pokazywał dumnie duże pudło kartek z całego świata i wręczał swój adres na kawałku papieru. Marzył o podróżach, ale nigdzie nie wyjeżdżał. Pocztówkami zdobywał cząstkę dalekich krajów. Czy ta namiastka spełniała jego marzenia? Czy pomagała mu żyć pełnią życia? Ilu z nas zadowala się taką cząstką?

 

Odkładanie życia na później z wiekiem narasta. Któregoś dnia stajemy przed lustrem i nie poznajemy osoby, którą widzimy. Lęk nie jest tak groźny jak rak, ale czy nie tak samo zabiera nam życie? W jednym i drugim przypadku gra toczy się o najwyższą stawkę bo czy miarą jakości naszej egzystencji jest jej długość? Dlaczego więc siłując się ze strachem, walcząc o marzenia, dążąc do pełni życia nie uruchamiamy tych głębokich pokładów woli życia o których mówią osoby które pokonały nieuleczalną chorobę? Każdy z nas może być „survivor” jeśli tylko zmierzy się ze swoim mrocznym obszarem. Każdy z nas może napisać własnym życiem poruszającą historię o niezłomności ludzkiej woli.

 

W moim życiu było i jest wiele lęku. Za dużo. Dopóki tego nie zrozumiałam byłam człowiekiem z pudełkiem pocztówek. Ja też zawsze marzyłam o podróżach, poznawaniu odmiennych kultur, innych ludzi. Zawsze też znajdowałam jakieś „ale”, które sprowadzało się do lęku. Teraz jednak ciekawość wzięła górę. Rozpoczęłam przygotowania do niezwykłej (dla mnie ;)) wyprawy. Za rok, na przełomie września i października wyruszam w samodzielną podróż po Kenii. Biorę już lekcje angielskiego by podszkolić język. Planuję wyprawy „na rozgrzewkę” by nabrać podróżniczego doświadczenia. Wiem, że najcięższa w tej podróży będzie konfrontacja z własnym lękiem. Jednak za murem strachu stoi pełnia życia. Jest o co walczyć.

 

We don’t eat until…

We don’t drink until…

We don’t live until…

 



Copyright Monika Trawinska 2012. Projekt graficzny: monikatrawinska.pl